Zdrowy i przyjazny mieszkańcom mikroklimat wewnątrz domku to było jedno głównych założeń, jakie stawiałem sobie przy projektowaniu. Bez stęchlizny, zawilgoceń, pleśni czy tzw. grzyba na ścianach. Zależało mi na dobrym samopoczuciu i oddechu właśnie pełną piersią, zamiast życia w puszcze czy termosie.
Dlatego w domach Redukt ściany „oddychają”, a bardziej precyzyjnie to określając - są otwarte dyfuzyjnie. Nadmiar pary wodnej, powstający podczas codziennych czynności, nie zbiera się w pomieszczeniu - i co więcej - może wydostawać się przez ściany, w tym także przez izolację, na zewnątrz budynku. Dzięki temu ograniczamy możliwość powstawania zawilgoceń czy ognisk pleśni.
Jest to możliwe dzięki specjalnej konstrukcji ściany i odpowiednim materiałom najwyższej jakości:
- naturalna izolacja z włókien drzewnych lub z wełny owczej – potrafi „odebrać” parę wodną z wnętrza i przekazać ją dalej
- dwa rodzaje wysokoparoprzepuszczalnych membran umożliwiają przenikanie pary wodnej w jednym kierunku na zewnątrz, a jedna z nich dodatkowo zabezpiecza przed dostawaniem się wody i wiatru do środka (bardzo podobnie jak np. gore-tex)
To zupełnie inaczej niż w przypadku zastosowania do izolacji np. styropianu czy pianki poliuretanowej, które nie absorbują wilgoci i w ogóle uniemożliwiają jakikolwiek przepływ powietrza. No dobrze - naturalne izolacje są cięższe, przez co mamy trudniej przy optymalizowaniu pozostałych elementów, aby utrzymać niską wagę końcową domu, ale warto!